Oki, to jako że robiłem do tego tematu kilka podejść i ostatecznie po kilkugodzinnym posiedzeniu udało się, to napiszę mniej więcej, co zrobiłem.
1. Podstronka Della z firmware'em jest denna i nic z niej nie wynika. Jedyne co przydatne stamtąd, to sam firmware, czyli konkretnie pliki DSRD.enc oraz FW\EXT08D0Q\EXT08D0Q.ENC. Jak wspomniałem wcześniej, zawarte tam narzędzie DSRD262.exe odpalane pod FreeDOS-em nie widzi dysku.
2. Ponieważ powyższe narzędzie jest do kitu, należy pobrać sobie narzędzie linuksowe w wersji 1.0 (nie 2.0!), są wersje 32-bitowa i 64-bitowa
tu. Użyłem 32-bitowej.
3. Do kitu jest nie tylko oryginalne narzędzie, ale i także plik DSRD.enc który, jak się okazuje, zawiera informację, że aby móc aktualizować dysk do wersji EXT
08D0Q, aktualną wersją musi być EXT
06D0Q. Ponieważ miałem EXT
07D0Q, program wypluwał iż podane pliki fw nie zawierają prawidłowej aktualizacji dla mojego dysku. Dlatego też użyłem niewielkich skryptów w Pythonie, które skonstruowała jakaś mądra głowa
tutaj. Należy najpierw zdekodować plik DSRD.enc do postaci tekstowej. Jeżeli posiada się dysk z fw 07 jak ja, należy wyedytować zdekodowany plik, aby zawierał w linii current EXT07D0Q zamiast EXT06D0Q. Zapisany plik tekstowy należy z powrotem zakodować i użyć go do aktualizacji.
4. Trzeba pobrać sobie jakiegoś Linuksa, pod którym odpalimy narzędzie Magician - akurat użyłem Debiana live z xfce, ale jest to zapewne dość dowolne. Wsadzamy Linuksa na pendrive'a z iso za pomocą np. Rufusa (jeśli działamy pod Windows) + załączamy sobie Magiciana oraz pliki firmware'u. Aby program wyczaił istnienie pliku z firmware'em, musi być zachowana struktura katalogów. Czyli: w naszym katalogu ma znajdować się program magician, plik DSRD.enc, oraz katalog FW zawierający katalog EXT08D0Q zawierający plik EXT08D0Q.ENC.
5. Gdy uruchomimy już Linuksa i jesteśmy w konsoli w katalogu zawierającym program, pierwsze uruchomienie powinno wyglądać:
./magician -Li powinno wyświetlić podstawowe informacje o odnalezionym dysku: model, numer seryjny, ilość zapisanych danych podczas całego żywota, wersję firmware'u itd. Jeśli wyświetlają się takie informacje, jest stosunkowo nieźle.
6. Aby przystąpić do aktualizacji fw, program wywołuje się:
./magician -d [liczba porządkowa dysku z listy powyżej] -F -p [ścieżka do katalogu zawierającego katalog FW], np.
./magician -d 0 -F -p /magician.
Jeśli wszystko się zgadza, to program wyświetli ostrzeżenie, że proces jest niebezpieczny, należy zrobić najpierw kopię danych, blabla i aby potwierdzić, należy napisać "yes" i enter. Cały proces trwa kilka sekund. Fakt udanej aktualizacji można potwierdzić sprawdzając ponownie
./magician -L, które powinno wyświetlić już nową wersję fw. TADA, jakie proste.
Może nasuwać się pytanie: ale po co? Ja u siebie już od jakiegoś czasu obserwowałem stosunkowo słabą wydajność (zwłaszcza zapis), której może nie widać w normalnym użytkowaniu, ale jak sprawdzi się programami HD Tune albo CrystalDiskMark, no to już widać że coś jest nie halo. Ponieważ jak w internetach piszą, dysk PM851 jest oparty na 840 EVO i są na jego temat artykuły o spadku wydajności i odpowiednich aktualizacjach fw, postanowiłem się uprzeć i spróbować. Efekt eksperymentu uważam za zadowalający - załączam obrazki z HD Tune. Dysk żyje, zahibernowany Win 10 wstał i się nie wysypał, czyli chyba jest ok.
Te wyniki wydaje mi się, że jeszcze nie są do końca takie jakie powinny być, ale i tak jest zdecydowanie na plus.
Aktualizację przeprowadziłem poza lapkiem na kompie stacjonarnym, ale myślę że ostatecznie nie miało to wpływu na powodzenie - oryginalny DSRD262.EXE nie działał ani tu ani tu, więc podejrzewam że narzędziem linuksowym też da radę zrobić to na lapku, bez rozkręcania i przekładania.